To nie są sztampowe i ortodoksyjne cytaty zen, bo nie pochodzą z kultury japońskiej, lecz z pustelni niejakiego Lakshmanjoo z okolic Śrinagaru w indyjskim Kaszmirze, Tym, co stanowi o ich specyfice, jest oparcie się na indyjskich tantrach, czyli metafizycznych i – powiedzmy – ezoterycznych, bo zarezerwowanych dla wąskiej (wtajemniczonej) grupy uczniów, tekstach, które mają na celu transformację świadomości. Jest w nich ukazana starożytna nauka zaczerpnięta z tantr: Bhairava (małymi kroczkami zabieram się za jej przekład), Sochanda i Malini Vijaya. Jak większość tekstów zen i tantr nauka przekazywana przez Lakshmanjoo zbudowana jest na dialogu między mistrzem (guru) a uczniem, tutaj między bogiem Śiwą i jego żoną Dewi (Parwati).
Oto kilka bardziej interesujących fragmentów, które wprowadzają powiewy świeżości w umysł, a co za tym idzie, pozwalają oderwać się od zawieruchy dnia codziennego, by z innego punktu widzenia, odczuwania i poszukiwania rozwiązań spojrzeć na życie. Każdy z tych fragmentów może służyć za osobny i samodzielny przedmiot medytacji i refleksji:
Dewi, pomimo że oświecona, zadała te pytania po to, żeby wszyscy w całym wszechświecie mogli otrzymać pouczenie Śiwy.
Pierwsze otwierające słowa brzmią tak:
Promieniująca, to doznanie może pojawić się między jednym oddechem a drugim. Po wejściu powietrza do środka (w dół), a tuż przed zwrotem w górę (na zewnątrz) – dobroczynność.
Uwaga między łukami brwi’; niech umysł będzie przed myślą. Niech postać wypełni się esencją oddechu po czubek głowy, a tam lawina światła.
Z zamkniętymi oczami przyjrzyj się szczegółowo swojej wewnętrznej istocie. W ten sposób ujrzyj swoją prawdziwą naturę.
Łaskawa Dewi, wkrocz w eteryczną obecność przenikającą wysoko ponad i poniżej swojego kształtu. Umieść w niewyrażalnej doskonałości ponad, poniżej i w swym sercu.
Uważaj którąkolwiek część obecnej postaci za nieograniczoną przestrzennie.
Funkcjonując w świecie, bądź uważna pomiędzy dwoma oddechami i po kilkudniowej praktyce, naródź się na nowo.
Medytuj o świecie pozornym spalającym się na popiół i stań się istotą ponad człowieczeństwem.
Z nieuchwytnym oddechem pośrodku czoła, kiedy dociera on do serca w chwili snu, opanuj sny i samą śmierć.
Łaskawa, gra wszechświata jest pustą muszlą, w której twój umysł bezustannie baraszkuje.
Przebywaj w jakimś nieograniczonym przestrzennie miejscu, bez drzew, wzgórz, mieszkańców. Stamtąd pochodzi kres presji umysłu.
Ukochana, medytuj o wiedzy i niewiedzy, o istnieniu i nieistnieniu. Potem odłóż jedno i drugie na bok, żebyś mogła być.
Popatrz z miłością na jakiś przedmiot. Nie przenoś wzroku na inny. Tu, w środku tego przedmiotu – błogosławieństwo.
Odczuwaj kosmos jako przeświecającą, zawsze żywą obecność.
Jedząc czy pijąc, stań się smakiem jadła lub napitku i bądź nasycona.
O lotosowooka, o aksamitnoskóra, śpiewając, patrząc, smakując, bądź świadoma, że jesteś i odkryj wieczne życie.
Ilekroć w czymkolwiek znajdziesz zadowolenie – przeżywaj to.
W momencie zasypiania, kiedy sen jeszcze nie nadszedł, a bodźce zewnętrzne zanikają, w tej chwili istota jest objawiona.
Latem, kiedy widzisz, że całe niebo jest bezchmurne, wkrocz w tę bezchmurność.
Ujrzyj jakby po raz pierwszy pięknego człowieka lub zwykły przedmiot.
Patrząc po prostu poza chmury na błękitne niebo – spokój.
Śakti, postrzegaj całą przestrzeń jako wchłoniętą już przez twoją głowę w jasności.
Czuwanie, spanie, śnienie znajdują cię jako światło.
W deszczową, czarną noc wkrocz w tę czerń jako w kształt kształtów.
Kiedy pojawia się jakieś pragnienie, weź je pod uwagę. A potem nagle porzuć je!
W prawdzie kształty są nierozdzielne. Nierozdzielne są istota wszechobecna i twa własna postać. Uświadom sobie każdą jako uczynioną z tej świadomości.
Ta świadomość istnieje jako każda istota i nie istnieje nic innego.
Ten tak zwany wszechświat jawi się jako sztuczka, przedstawienie. Żeby być szczęśliwą, patrz na niego właśnie tak.
Wierz we wszechwiedzę, wszechmoc – przenikanie.
Słuchaj, kiedy przekazywana jest ostateczna mistyczna nauka: oczy nieruchome, bez mrugnięcia, natychmiast stań się absolutnie wolna.
Na skraju głębokiej studni patrz stale w jej głębię – aż po cudowność.
Ilekroć twój umysł błąka się, wewnątrz czy zewnątrz, w tym właśnie miejscu, TO!
Poczuj przedmiot przed sobą. Poczuj brak wszystkich innych przedmiotów poza tym jednym. Potem odrzucając odczuwanie przedmiotu i odczuwanie braku, urzeczywistnij.
Przypuśćmy, że kontemplujesz coś, co jest niepoznawalne zmysłowo, czego nie sposób pojąć, poza nie-byciem – siebie.
Wkrocz w przestrzeń bez wsparcia, wieczna, spokojna.
Ilekroć budzi się twoja uwaga, w tej właśnie chwili – przeżywaj.
To właśnie istota zen – ilekroć budzi się Twoja uwaga, ilekroć czujesz ten-właśnie-moment, odczuwasz jego świeżość, niepowtarzalność, niemal dotykalność, tu-i-teraz jako tak żywe i dostępne, osadź się w tym doświadczeniu, i z niego spójrz na życie.
— Cytaty z: Zen z krwi i kości. Zbiór pism zenistycznych i prezenistycznych, Wyboru dokonał Paul Reps, Zysk i S-ka, Poznań 1998.
Ps. Kolory użyte w tym tekście nie są sprawą przypadku ani moich upodobań…Niedługo więcej o tej, niezwykle ważnej dla świadomości indyjskiej (i jogicznej!), koncepcji energii (śakti, kundalini). Parwati (Dewi), występująca w tej tantrycznej rozmowie, zawsze jest personifikacją śakti:
Grafika czakr z: https://oracletarot.wordpress.com/chakra-cards/