Barcelona… istota czująca i tętniąca życiem jak każda inna, a przez to pełna kontrastów, niedomówień, kolorytu i swoistego piękna, które nie realizuje się tylko w budynkach, zabytkach i tradycji. Barcelona to pyszna kuchnia, tak vegetariana, jak i con carne (con jamón y chorizo). To szerokie ulice, pełne przestrzeni i słońca. To palmy, parki i szybki hiszpański, który im dłużej przebywać w stolica Katalonii, spowalnia, bo umysł przywyka. I ludzie. Bardzo lubię Hiszpanię i to właśnie tutaj odczuwam, jak bardzo przyjemnie jest (jak bardzo przyjemnie byłoby) znać choć dwa języki romańskie i umieć je w jakiś sposób odnieść do łaciny, nie mówiąc już o sanskrycie, który należy do rodziny języków indoeuropejskich. Umysł myśli wtedy jakby w więcej niż trójwymiarze – interpretacje i analizy dotyczące rzeczywistości, uczuć i tego, co się dzieje w duszy, są zupełnie inne.
Chociaż może nie do końca inne, bo w końcu człowiek mimo wszystko pozostaje sobą, tylko granice „ja” przesuwają się w delikatnie szersze granice, czy też głębsze przestrzenie. Człowiek czuje pewną świeżość, nowość, wolność, spokój… gdy minie już pierwsze odczucie inności. Dla medytacji jogicznej nie jest to niespodzianką.
Do Barcelony przyleciałam nocą, a do mieszkania na Avinduga del Paral.lel, położonej w centrum przy Plaça d’Espanya (tak, tutaj głównym językiem jest kataloński, nie kastylijski, ale i tak w „klasycznym hiszpańskim” człowiek spokojnie się dogada), w prostej drodze todo recto do Barrio Góticoi do La Rambla (muy muy cara – mocno droga… i przereklamowana), dotarłam wczesnej rankiem. U wejścia przywitała mnie poza czekoladowymi truflami gazeta, a w niej cross joga. Chyba znak, choć numer sprzed 2 miesięcy!
Niewiele nowości w artykule, poza oczywistościami: obecnie joga staje się coraz bardziej popularna, jest specyficzną techniką dbającą o harmonię emocjonalno-cielesną, bazującą na praktyce oddechowej (pranajamie) i asanach. A poza tym jest filozofią! I seria powitań słońca, surja namaskar, jest idealna w utrzymaniu harmonii…:
Mimo wszystko… to kuchnia española jest tym, co w Hiszpanii najbardziej mnie pociąga. Obok muzyki y el amor español.
Mając tak szerokie ja jak Pani ciężko jest mi wyobrazić sobie, że można byłoby coś poszerzać. Jedzonko wyglada pysznie!!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dojrzałe i pobudzające zmysły spojrzenie na katalońską rzeczywistość. Pozazdrościć!
PolubieniePolubione przez 1 osoba