Miasto Rishikesh uchodzi za światową stolicę jogi. Co roku w określonym terminie (głównie w lutym) adepci i miłośnicy jogi z całego świata przybywają tutaj tłumnie, by wspólnie celebrować światowy dzień jogi. Wspólne medytacje, praktyka jogiczna na macie (setkach mat!), prelekcje i wykłady odbywają się w głównie w aśramie Parmarth Niketan, położonym między dwoma głównymi mostami Rishikeshu – Ram Jhula i Lakshman Jhula, w malowniczym terenie niskich himalajskich wysokości, nad brzegiem świętego Gangesu.
Parmarth Niketan jest największym aśramem w Indiach. Jest to miejsce, w którym nie tylko można zaznać jogi, ale głównie – odpocząć, zrelaksować się, pobyć chwilę w wyciszeniu i oddaleniu od naglących spraw i zgiełku. Noc w pokoju (o bardzo dobrym standardzie) kosztuje 600 rupii (niezależnie od tego, czy jest to pokój jedno- czy dwuosobowy).
Widok na Himalaje, cisza i śpiew ptaków jest chyba tym, co najbardziej mnie urzekło w tym miejscu. Choć, nie powiem, nie jest to aśram, który stroni od cywilizacji, i sprawia, że człowiek ma wrażenie przebywania gdzieś na peryferiach życia. Nie ma tutaj mowy o ządnej ascezie czy wycofaniu. Wprost przeciwnie. Rishikesh, ogólnie, jest miastem bardzo nowoczesnym – można tak powiedzieć. Jeśli człowiek rzeczywiście chce zaznać ciszy i oddalenia od cywilizacji, to powinien udać się dalej, wyżej, np. do Badrinath.